W ostatnią niedzielę dla uczczenia wiosny postanowiłysmy razem z Córką zrobić sobie wypad na prawą stronę Warszawy, czyli po prostu na Pragę...
Niestety, pogoda nam dopisała tylko połowicznie, czyli nie padało, nie było zbyt zimno i wietrzenie, ale za to zdecydowanie brakowało słońca.
Tak więc musicie mi wybaczyć jakość zdjęć - a będzie ich trochę.
Po pierwsze było robione komórką, a po drugie - są jakie są.
Nasze peregrynacje rozpoczęłyśmy od Parku Praskiego położonego przy ZOO.
Bardzo tam już było pięknie, tym bardziej, że dawno nie widziałam.
Popatrzcie tylko na to stare rozrośnięte drzewo.
Aż trzech porządnych podpórek wymagało, aby mogło stać i cieszyć oczy.
I jakże majestatycznie wyglądało.
A zaraz dalej wspaniała żyrafa.
I takie śliczniusie żółciutkie kwiateczki na trawnikach w dużej ilości.
Będą niebawem całe kobierce.
Ale chwilowo dopiero zaczynają rozkwitać.
Dalej powędrowałyśmy nad Wisłę.
Nie odmówiłyśmy sobie spacerków po betonowych ostrogach wchodzących w rzekę czy po niby półwyspach porośniętych drzewkami i krzewami różnistymi.
Bardzo ciekawe widoki się nam stamtąd otwierały na drugą stronę miasta i na mosty.
Tu Zamek Królewski.
A tu Starówka.
Z rzeki jakoś to inaczej wygląda ...
Było też trochę cudnej wiośnianej zieleninki nie do podrobienia.
I widok na Most Syreny z rzeki.
I jeszcze raz trochę lewobrzeżnej Warszawy.
Tym razem skupiamy się bardziej na centrum stolicy.
I tak sobie wędrując, dotarłyśmy do Mostu Poniatowskiego, a stamtąd spacerkiem, wzdłuż Stadionu Narodowego, udałyśmy się na Saską Kępę, na słynną ulicę Francuską.
Może co poniektórzy pamiętają piosenkę Reny Rolskiej "Na Francuskiej".
Pewien malarz, co miłość malować chciał
Dni i noce błądził wśród barw
Oddał serce swej modelce
Lecz na płótno wciąż wkradał się błąd
Rzucał pędzle i mówił: "Chodź stąd!"
Na Francuskiej, na Francuskiej
Jest niewielka kawiarenka
Malowanka w śmieszne serca
Co znajdują, gubiąc się ...
Całość tutaj - podaję link dla tych co nie znają, a chcieliby poznać - http://www.tekstowo.pl/piosenka,rena_rolska,na_francuskiej.html
A jak Saska Kępa, to wiadomo, że i Agnieszka Osiecka.
I była też taka miła księgarenka.
I dwa bardzo puchate koty rasy Maine Coon.
Czak i Cezar.
Ale nie ustaliłyśmy, który był który.
Na Francuskiej było fantastycznie ...
Potem powędrowałyśmy sobie dalej, czyli do Parku Skaryszewskiego im. Ignacego Paderewskiego.
I tam odnalazłam miejsce, gdzie bym mogła chyba ostatecznie zamieszkać (marzenia są potrzebne), choć tak naprawdę Warszawa średnio nadaje się do codziennego życia.
A w samym parku pięknie, mógłyby być tylko troszkę bardziej zadbany.
A to chyba magnolie (czy są białe magnolie).
W dodatku bardzo duże i bardzo piękne. Dopiero rozkwitające.
A na tle tych przepięknych drzew ulotna postać Tancerki.
Rzeźba autorstwa Stanisława Jackowskiego, ustawiona w ogrodzie różanym.
Róże, niestety, jeszcze nie kwitły.
Nieprawdaż jaka piękna ta postać uchwycona w ulotnym tanecznym ruchu.
Mam nadzieję, że przeżyliście tę ilość zdjęć i nasz dość długi i wspaniały spacer.
Z parku podążyłyśmy ku Teatrowi Powszechnemu, stamtąd zaś Targową ku Dworcowi Wileńskiemu i powoli w stronę domu.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do następnego razu :)
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
czwartek, 9 lutego 2017
David Garrett - połowa marzenia // David Garrett - Half of Dream
W grudniu 2016 roku (jak ten czas leci) miałam fantastyczną przyjemność bycia na koncercie Davida Garretta w Polsce.
Był to pierwszy koncert tego wspaniałego artysty i jednego z najlepszych skrzypków światowej sławy. Już od dawna zyskał sobie przydomek współczesnego 'drugiego Paganiniego'.
Nie jestem znawcą muzyki, ale jej wielką miłośniczką i muszę się przyznać, że gra Davida jest naprawdę poruszająca, bez względu na to czy prezentuje się na scenie jako muzyk crossoverowy, czy też jako wirtuoz muzyki klasycznej.
Można by powiedzieć, że urodził się ze skrzypkami w ręku (w każdym razie prawie ...).
I potem się już z nimi nie rozstawał.
Do tego często podczas występów klękał i grał.
Rozbrajające ...
Nie wiem, czy robi to nadal ...
Sam David mówi, zna trzy języki - angielski, niemiecki i język muzyki.
Dzięki temu potrafi się porozumieć ze swoimi fanami na całym świecie ...
Jak tu opisać wrażenia z koncertu, gdy każde słowo zdaje się za mało znaczyć i być absolutnie niewystarczające.
Było to fantastyczne wydarzenie i mam nadzieję, że jeszcze w niejednym takim będę uczestniczyć.
Na ostatniej płycie - Explosive - poza nowymi aranżacjami utwórow muzyki klasycznej - mamy również kompozycje samego Garretta. W sumie jest ich trzynaście.
Płyta warta jest mienia - udało mi się nawet kupić wydanie dwupłytowe.
Teraz trochę zdjęć z koncertu łódzkiego (z internetu) i trochę linków i może uda mi się tu zamieścić jakiś jeden czy drugi filmik.
To utwór, który porywa do tańca i nie można się temu oprzeć - tak przynajmniej twierdzą elfowie, a ja się z nimi zgadzam ;)
Jeden z moich ulubionych.
Łódź powitała skrzypka bardzo gorąco i bardzo owacyjnie, nawet niekiedy go zagłuszając,
a David to docenił i stwierdził, że zupełnie inaczej się gra, kiedy artysta spotyka się z takim gorącym odbiorem i aplauzem.
Skrzypek w swoim repertuarze ma też polskich kompozytorów.
Bardzo często gra Wieniawskiego, ale też Chopin nie jest mu obcy.
Zapraszam na nową aranżację Nocturnu ...
Tu zaś link do innego wykonania tegoż utworu - https://www.youtube.com/watch?v=8hw8QruuSkw
(Dodano: ta polska wstawka nie łączy się z łódzkim koncertem.)
I znowu wracamy do koncertu w łódzkiej Arenie.
A tak Łódź żegnała artystę ... po wielu zresztą bisach ...
Zapomniałam dodać, że nawet było 100 lat na zakończenie.
I żeby było śmieszniej, to David opuścił salę, grając, żeby w ogóle zakończyć koncert.
To teraz mała porcja wyjaśnień.
Dlaczego w tytule jest David Garrett - połowa marzenia.
To bardzo proste.
Moje marzenie się spełni całkowicie, kiedy posłucham Davida grającego Bacha, Brucha czy Mozarta w klasycznym wydaniu, w filharmonii - może w Łodzi lub w Katowicach.
To by była najprawdziwsza uczta.
I niech ta moja druga połowa marzenia spełni się jak najszybciej :)
Tylko popatrzcie i posłuchajcie.
Mam nadzieję, że przynajmniej dla niektórych wpis będzie ciekawy ...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
I dziękuję, że zaglądacie, choć tak rzadko tu bywam.
Był to pierwszy koncert tego wspaniałego artysty i jednego z najlepszych skrzypków światowej sławy. Już od dawna zyskał sobie przydomek współczesnego 'drugiego Paganiniego'.
Nie jestem znawcą muzyki, ale jej wielką miłośniczką i muszę się przyznać, że gra Davida jest naprawdę poruszająca, bez względu na to czy prezentuje się na scenie jako muzyk crossoverowy, czy też jako wirtuoz muzyki klasycznej.
Można by powiedzieć, że urodził się ze skrzypkami w ręku (w każdym razie prawie ...).
I potem się już z nimi nie rozstawał.
Do tego często podczas występów klękał i grał.
Rozbrajające ...
Nie wiem, czy robi to nadal ...
Sam David mówi, zna trzy języki - angielski, niemiecki i język muzyki.
Dzięki temu potrafi się porozumieć ze swoimi fanami na całym świecie ...
Jak tu opisać wrażenia z koncertu, gdy każde słowo zdaje się za mało znaczyć i być absolutnie niewystarczające.
Było to fantastyczne wydarzenie i mam nadzieję, że jeszcze w niejednym takim będę uczestniczyć.
Na ostatniej płycie - Explosive - poza nowymi aranżacjami utwórow muzyki klasycznej - mamy również kompozycje samego Garretta. W sumie jest ich trzynaście.
Płyta warta jest mienia - udało mi się nawet kupić wydanie dwupłytowe.
Teraz trochę zdjęć z koncertu łódzkiego (z internetu) i trochę linków i może uda mi się tu zamieścić jakiś jeden czy drugi filmik.
To utwór, który porywa do tańca i nie można się temu oprzeć - tak przynajmniej twierdzą elfowie, a ja się z nimi zgadzam ;)
Jeden z moich ulubionych.
Łódź powitała skrzypka bardzo gorąco i bardzo owacyjnie, nawet niekiedy go zagłuszając,
a David to docenił i stwierdził, że zupełnie inaczej się gra, kiedy artysta spotyka się z takim gorącym odbiorem i aplauzem.
Skrzypek w swoim repertuarze ma też polskich kompozytorów.
Bardzo często gra Wieniawskiego, ale też Chopin nie jest mu obcy.
Zapraszam na nową aranżację Nocturnu ...
Tu zaś link do innego wykonania tegoż utworu - https://www.youtube.com/watch?v=8hw8QruuSkw
(Dodano: ta polska wstawka nie łączy się z łódzkim koncertem.)
I znowu wracamy do koncertu w łódzkiej Arenie.
A tak Łódź żegnała artystę ... po wielu zresztą bisach ...
Zapomniałam dodać, że nawet było 100 lat na zakończenie.
I żeby było śmieszniej, to David opuścił salę, grając, żeby w ogóle zakończyć koncert.
To teraz mała porcja wyjaśnień.
Dlaczego w tytule jest David Garrett - połowa marzenia.
To bardzo proste.
Moje marzenie się spełni całkowicie, kiedy posłucham Davida grającego Bacha, Brucha czy Mozarta w klasycznym wydaniu, w filharmonii - może w Łodzi lub w Katowicach.
To by była najprawdziwsza uczta.
I niech ta moja druga połowa marzenia spełni się jak najszybciej :)
Tylko popatrzcie i posłuchajcie.
Mam nadzieję, że przynajmniej dla niektórych wpis będzie ciekawy ...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
I dziękuję, że zaglądacie, choć tak rzadko tu bywam.
wtorek, 19 stycznia 2016
"Aiglos" - wydanie jubileuszowe // 'Aiglos' - a Jubilee Issue
Co prawda z niejakim opóźnieniem, ale chciałabym napisać o jubileuszowym wydaniu Almanachu Tolkienowskiego "Aiglos".
W 2014 roku ukazał się 20. numer tego pisma poświęconego J.R.R. Tolkienowi i jego twórczości.
I dodać muszę, że jest to jedyne tego typu pismo w Polsce ukazujące się nieprzerwanie i regularnie od 2003 roku - najpierw dwa razy do roku, a od 2011 roku raz w roku.
I koniecznie pragnę dodać, że wszyscy związani z "Aiglosem", zarówno członkowie redakcji, jak również autorzy tekstów i rysunków oraz grafik robią to społecznie, wspaniała grupa zapaleńców.
Więcej na temat samego pisma, a także zawartości jego poszczególnych numerów znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
Naprawdę warto zajrzeć, poczytać i pooglądać. Zapraszam gorąco !!!
To tyle tytułem bardziej oficjalnego wstępu.
A piszę o tym wszystkim dlatego, że sama jako wieloletnia gorąco entuzjastka twórczości J.R.R. Tolkiena mam przyjemność od kilku już lat uczestniczyć w pracach redakcyjnych. Jest to dla mnie ważne i sprawia mi mnóstwo satysfakcji, choć oczywiście bez zgrzytania zębów czasami się nie obywa ;)
Ten rocznicowy numer pisma pomaga zaprezentować moja figurka elfa, dzielnie podtrzymująca zakładkę, by lepiej ją było widać.
Bo do tak ważnego wydania (zresztą nietypowo obszernego - ponad 300 stron) dołączana była metalowa zakładka do książki - projekt i wykonanie tejże też społeczne ...
Redakcja jak corocznie spotkała się na zebraniu zespołu, ale tym razem było bardziej hucznie i dodatkowo zostały przygotowane różne atrakcje - dla każdego coś było niespodzianką ...
Taki oto wspaniały placek rocznicowy (niestety, nazwy nie pomnę; zdjęcie autorstwa Melinir) spożyliśmy, nie licząc oczywiście mnóstwa innych świetnych hobbickich potraw i napitków.
Członkowie redakcji obdarowani zostali przeze mnie haftami z napisem Aiglos (można z tego haftu zrobić sobie np. proporczyk, oprawić jako obrazek lub naszyć na coś ...).
Więcej zdjęć samych haftów już niebawem TUTAJ.
Po więcej informacji odsyłam wszystkich zainteresowanych pod podane wcześniej linki.
I jeszcze tylko na zakończenie pokażę całościowy dorobek "Aiglosa".
W tym wypadku to akurat moje prywatne zbiory.
Prawda, że jest co podziwiać :)
Liczę, że mój krótki wpis o jubileuszowym wydaniu Almanachu Tolkienowskiego "Aiglos" zainteresuje różne osoby i zachęci do sięgnięcia po samo pismo.
A naprawdę warto, bo jest w czym wybierać: artykuły, polemiki, recenzje, opowiadania fanowskie, wiersze, zagadki, krzyżówki oraz grafiki, a także polscy i zagraniczni autorzy i twórcy - dla każdego znajdzie się coś fajnego !!!
W 2014 roku ukazał się 20. numer tego pisma poświęconego J.R.R. Tolkienowi i jego twórczości.
I dodać muszę, że jest to jedyne tego typu pismo w Polsce ukazujące się nieprzerwanie i regularnie od 2003 roku - najpierw dwa razy do roku, a od 2011 roku raz w roku.
I koniecznie pragnę dodać, że wszyscy związani z "Aiglosem", zarówno członkowie redakcji, jak również autorzy tekstów i rysunków oraz grafik robią to społecznie, wspaniała grupa zapaleńców.
Więcej na temat samego pisma, a także zawartości jego poszczególnych numerów znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
Naprawdę warto zajrzeć, poczytać i pooglądać. Zapraszam gorąco !!!
To tyle tytułem bardziej oficjalnego wstępu.
A piszę o tym wszystkim dlatego, że sama jako wieloletnia gorąco entuzjastka twórczości J.R.R. Tolkiena mam przyjemność od kilku już lat uczestniczyć w pracach redakcyjnych. Jest to dla mnie ważne i sprawia mi mnóstwo satysfakcji, choć oczywiście bez zgrzytania zębów czasami się nie obywa ;)
Ten rocznicowy numer pisma pomaga zaprezentować moja figurka elfa, dzielnie podtrzymująca zakładkę, by lepiej ją było widać.
Bo do tak ważnego wydania (zresztą nietypowo obszernego - ponad 300 stron) dołączana była metalowa zakładka do książki - projekt i wykonanie tejże też społeczne ...
Redakcja jak corocznie spotkała się na zebraniu zespołu, ale tym razem było bardziej hucznie i dodatkowo zostały przygotowane różne atrakcje - dla każdego coś było niespodzianką ...
Taki oto wspaniały placek rocznicowy (niestety, nazwy nie pomnę; zdjęcie autorstwa Melinir) spożyliśmy, nie licząc oczywiście mnóstwa innych świetnych hobbickich potraw i napitków.
Członkowie redakcji obdarowani zostali przeze mnie haftami z napisem Aiglos (można z tego haftu zrobić sobie np. proporczyk, oprawić jako obrazek lub naszyć na coś ...).
Więcej zdjęć samych haftów już niebawem TUTAJ.
Po więcej informacji odsyłam wszystkich zainteresowanych pod podane wcześniej linki.
I jeszcze tylko na zakończenie pokażę całościowy dorobek "Aiglosa".
W tym wypadku to akurat moje prywatne zbiory.
Prawda, że jest co podziwiać :)
Liczę, że mój krótki wpis o jubileuszowym wydaniu Almanachu Tolkienowskiego "Aiglos" zainteresuje różne osoby i zachęci do sięgnięcia po samo pismo.
A naprawdę warto, bo jest w czym wybierać: artykuły, polemiki, recenzje, opowiadania fanowskie, wiersze, zagadki, krzyżówki oraz grafiki, a także polscy i zagraniczni autorzy i twórcy - dla każdego znajdzie się coś fajnego !!!
I już tradycyjnie pozdrawiam Was serdecznie !!!
Dziękuję za komentarze i liczne odwiedziny.
Do zobaczenia :)
środa, 30 grudnia 2015
Świąteczna Warszawa // Christmas Warsaw
W niedzielę - takie przedłużone święta w tym roku były - zrobiłam sobie mały spacerek po stolicy...
Prz okazji zrobiłam kilka fotek, którymi chcę się z Wami podzielić.
Może jutro jeszcze coś tu dorzucę - z najbliższej okolicy.
A to już Warszawa ♡
Choinka na placu Zamkowym.
I rozświetlone Krakowskie Przedmieście widziane od strony placu Zamkowego.
A tak przy okazji, czy wiecie, że dawniejszymi czasy było Wąskie Krakowskie i Krakowskie Szerokie (więcej kiedy indziej).
Tłumy spacerowiczów; niekiedy przecisnąć się było trudno, ale atmosfera jedyna w swoim rodzaju i niezapomniana ♡
Luźniej było na Pradze , ale też bardzo świetliście.
Choinka i dekoracje niedaleko miejsca, gdzie dawniej "Czterech Śpiących" stało, czyli pomnik Braterstwa Broni na placu Wileńskim (już tu nie wróci).
I już prawie koniec tego niezbyt długiego spaceru.
Oto plac Grzybowski nocą, jedno z moich ulubionych miejsc ♡
A na zakończenie trochę świątecznych dekoracji z mojego domku.
Sporo z nich to moje własne handemade ♡
Więcej zdjęć TUTAJ.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie !!!
Bardzo dziękuję za odwiedziny i cenne komentarze ♡ ♡ ♡
środa, 23 grudnia 2015
Magicznych Świąt // Magical Christmas
Znowu witam Was po długiej przerwie, ale mimo to bardzo ciepło, serdecznie i świątecznie :)
W najbliższym czasie postaram się ponadrabiać trochę zaległości zarówno w moim blogowaniu, jak i w odwiedzaniu Waszych blogów.
Razem z parą moich ulubionych bohaterów
życzę Wam raz jeszcze najwspanialszych Świąt :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)