piątek, 24 sierpnia 2012

Ja i różne zwierzaki // Me and Different Animals

Wcześniej pokazałam trochę  zdjęć przedstawiających głównie jakieś miejsca oraz kilka pejzaży. Tym razem chcę się skupić raczej na tym, co tam porabiałam.
A działo się, działo ...
Jak już wspominałam na moim blogu włóczkowym, po raz pierwszy i własnymi ręcami wyrabiałam chleb. Wyszedł pyszny, nawet drugą porcję przywiozłam ze sobą do domku, ale się jakoś bardzo szybko zjadła...
I to nie był jedyny mój pierwszy raz :)


Jak widać na powyższym zdjątku, siedzę na koniu - też pierwszy raz w życiu.
Jakie moje wrażenia - no powiedziałabym, że różniste.

Po pierwsze okazało się, jak już wsiadłam na tego konia, że to jakoś bardzo wysoko. Jak stałam na ziemi, to Bubuś (taką ksywkę nadała mu 4,5-latka jeżdżąca na tym samym koniu ) wcale nie wydawał się taki wielki.
Po drugie jak tylko wsiadłam, to myślałam, że zaraz spadnę. Na szczęście mi się nie udało.
I po trzecie nie było się o co oprzeć i to było naprawdę fatalne.
Tak więc moja pierwsza jazda wcale nie była takim fantastycznym przeżyciem, jak myślałam wcześniej. Może następne okażą się lepsze (podobno w przyszłości mam jeszcze próbować). W każdym razie jakoś zaliczyłam tę pierwszą jazdę na koniu :)

A teraz chciałam pokazać Wam innego konia (większego - na tego w życiu bym nie wsiadła), przepięknego po prostu  (no sami zobaczcie) !!!


To jest Rosario.
Nawet podałam mu kostkę cukru, którą dystyngowanie raczył przyjąć (nie to co Bubuś, który mi pół ręki mało nie połknął) :)

A to inne stwory, które mi towarzyszyły. Niekiedy wpadając na przykład do mojego pokoju prawie nocą jeszcze i wpychając pysk do łóżka ...


To jest Brok (podobno to słowo oznacza nabój - tylko nie wiem czy po ślązacku???). W każdym razie celne miano, bo był szybki i to bardzo, a tak poza tym przesympatyczna bestia :)

No i na zakończenie oczywiście mój ulubieniec rudasek. Podobno tęskni za mną i się rozbisurmanił i ciągle chce na kolana, żądając pieszczot (i słusznie :)).


Z wielką przyjemnością witam moich nowych Obserwatorów. Bardzo się cieszę, że macie ochotę zaglądać tu do mnie. Pozdrawiam Was bardzo ciepło !!!

8 komentarzy:

  1. Przepiekne zwierzaki, a przejazdzki troszke zazdroszcze:) Risario to faktycznie konikowa pieknosci!

    Dziekuje za wizyte i mile slowa. Pozwolilam sobie pobuszowac w Twoich blogach i widze ze jestes bardzo wszechstronna osobka:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj i dziękuję za odwiedziny :) Miło mi, że doceniasz moją wszechstronność.

      Twoje blogi zresztą też odzwierciedlają szeroką gamę zainteresowań.
      Zapraszam oczywiście częściej i na obserwatora również.

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Witaj,
    Dziekuje za odwiedzinki i mile slowa :*
    Cudnie haftujesz i wogole jestes utalentowana duszyczka,milo Cie powitac na blogowisu.
    Serdecznosci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję za odwiedziny i za bardzo miły Twój komentarz :)
      Zapraszam częściej oczywiście.
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. A ja bardzo bym chciała jeżdzić na koniu, kiedyś jak miałam chyba 12 lat to próbowałam i bardzo mi się podobało :)Tu we Francji jest mnóstwo koni i może jak już będę w miarę władać językiem to zapiszę się do jakiejś szkółki konnej :)
    A Rudasek cudny :)Ja też mam Rudzielca :)Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z kolei mam już trochę lat na karku i nigdy nie jeździłam, ale jak znowu będzie okazja, to spróbuję.
    Jeszcze mi się marzy polecieć na lotni :)

    Życzę jak najszybszego zapisania się do szkółki i rozpoczęcia jazd :) Pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz na koniu zawsze tak wygląda. Potem jest z górki;) Życzę wielu cudnych chwil na końskim grzebiecie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny :)), a szczególnie za podtrzymanie na duchu w 'końskiej kwestii'. Też mam nadzieję znowu znaleźć się na grzbiecie konia i liczę, że będzie lepiej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń